przez Kanti » 2007-09-18, 21:23
Słyszałem o okolicznościach wypadku, a o czym jest ta książka wiem chociażby z Twojego poprzedniego postu. O słuszności tej akcji oraz wyborze właściwej drogi nie będę się wypowiadał. Piszesz „Przesłaniem książki Lecha Olszańskiego jest ostudzenie jakiegoś niczym nie uzasadnionego pędu ratowników TOPR-u w rwaniu się do akcji...”- wydaje mi się, że o żadnym rwaniu się do akcji nie ma co mówić, a już na pewno takiej. Każdy ratownik chce mieć spokój na dyżurze, a jeśli jest coś do zrobienia to chce to mieć jak najszybciej za sobą. W ogóle jak można mówić o przesłaniu i chęci nauczenia kogokolwiek obrażając go już w tytule? Myślę, że TOPR wystarczająco wiele się nauczył na samej tragedii, stracił dwóch ratowników. To chyba wystarczy, nie trzeba ich dodatkowo obrażać. O legendzie można mówić w kontekście smoków, elfów...,a nie TOPR-u czy innych służb ratowniczych. Ratownicy to tacy sami łojanci jak my, jedni lepsi, drudzy gorsi, ale nawet najwięksi mistrzowie skały, lodu czy jaskiń wierzą, że w razie wypadku przyjdą nam z pomocą.
Zaznaczam, że nie oceniam tu książki, a jedynie jej tytuł, który jest w moim odczuciu skrajnie zły.
Kanti