szymek napisał(a):1. Ruina zameczku myśliwskiego na Radziwiłłówce w Ciszycy
2. książę Antoni Henryk Radziwiłł
Moje gratulacje za odgadnięcie tak trudnej zagadki, ponieważ miejsce to jest naprawdę mało znane i prawie wcale nie zwiedzane. Problem w tym, że nie prowadzi tam żaden szlak turystyczny, a miejscowi przewodnicy sudeccy zamiast pokazać trochę polskich pamiątek w Karkonoszach i u ich podnóża, specjalizują się zwłaszcza w reklamowaniu i pokazywaniu obiektów związanych z pruską szlachtą i miejsc chwały oręża pruskiego oraz szkolą się w tym temacie na kursach przewodnickich.
A na to wzgórze naprawdę warto się wybrać, choć odnalezienie tej ruiny dla kogoś, kto jest tam po raz pierwszy, nie jest wcale łatwe. Warto tam pójść także dla widoku spod tego wzgórza (platforma widokowa na szczycie już nie istnieje), gdzie Karkonosze chyba najbardziej imponują swym ogromem. Niestety miejscowi przewodnicy z wycieczkami - jak tu wcześniej napisałem - prawie wcale tam nie zaglądają. Miejsce to od dawna aż prosi się o wytyczenie i wyznakowanie tam szlaku pieszego, jak i objęcie całego niszczejącego zabytkowego zespołu pałacowo-parkowego należytą opieką. Mało kto też wie, że za transakcją zakupienia posiadłości w Ciszycy przez namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, księcia Antoniego Henryka Radziwiłła kryje się inspiracja wydania w Poznaniu pierwszego w historii polskiego przewodnika górskiego po "Olbrzymich górach" (tak wtedy nazywano Karkonosze) z przeznaczeniem dla goszczących tam Polaków.
Przydało by się też utworzyć tam choćby skromną izbę pamięci dawnych właścicieli. Statystycznego turystę z Poznania czy Wielkopolski zwiedzającego sudeckie uzdrowiska, w Jeleniej Górze (Cieplicach Śląskich) na przykład nie zainteresuje zbytnio genealogia rodu Schaffgotschów i biografia świdnickiego kamieniarza Leonarda Webera, który wyrzeźbił pomnik św. Jana Nepomucena stojący w pobliżu mostu na Kamiennej. Z pewnością by zainteresowało ich natomiast to, że cokół tego tego pomnika wraz z wierszowaną inskrypcją swego autorstwa ufundował w 1758 roku Rafał Gurowski, kasztelan poznański i starosta Wschowy. Niestety o osobie fundatora zupełnie nic nie wiedzą miejscowi przewodnicy sudeccy i w praktyce o tym nie mówią.
Również bardziej niż renesansowe nagrobki na murze otaczającym kościół św. Jana Chrzciciela, przeniesione tam z Radomierza, mogą zainteresować ich podniszczone płyty nagrobne kuracjuszy z Wielkopolski, umieszczone na zewnątrz samego kościoła. Miejscowi przewodnicy nie wspomną też o XVIII-wiecznej tablicy epitafijnej Kazimierza Jaraczewskiego z Lipna koło Leszna, która przetrwała lata wojen, w tym czasy hitlerowskie ani o tym, że polskie władze w Jeleniej Górze dopuściły do jej dewastacji czy zaginięcia w latach 70-tych, że nikt dziś nie wie co się z nią stało.
Prawda jest taka, że miejscowi przewodnicy mają państwową licencję na gadanie i obsługę wycieczek, którym mogą pokazywać w regionie karkonoskim to, co sami uznali za kanon jedynych słusznych prawd objawionych przez to środowiska. Za to obcym, którzy źle się urodzili albo źle zamieszkali, założą knebel na usta w postaci zagrożenia karą ograniczenia wolności lub grzywny za wykonywanie zadań przewodnika turystycznego bez państwowych uprawnień, do których uzyskania tych "obcych" nie dopuszczą. Ciekawym szczegółów proponuję lekturę tekstów
=>
http://www.ksp.lanet.wroc.net/zysk.htm
=>
http://www.ksp.lanet.wroc.net/poczatki.htm