Pozdrowienia od Pchełki z wyprawy rumuńskiej

Dział poświęcony wyprawom i wyjazdom klubowiczów.

Moderator: halny jurko

Pozdrowienia od Pchełki z wyprawy rumuńskiej

Postprzez andy » 2008-05-01, 09:40

Image

Cytuję: "Pozdrowienia z środka Alp Rodniańskich, Bukowina zrobiona, malowane monastyry cudowne. Maramuresz rewelacyjny, uściski majowe dla wszystkich"

Po zdjęciu widać , że doświadczenia z Bystrej się przydały.
Awatar użytkownika
andy
Administrator
 
Posty: 758
Obrazki: 2
Rejestracja: 2007-04-12, 13:40
Miejscowość: Mielec

Kolajne fotopozdrowienie od Pchełki i reszty Carpatczyków

Postprzez andy » 2008-05-02, 19:42

Image

Cytuję:
" Pogoda nie dopisuje, ale nas humory nie opuszczają, pozdrowionka z Viseu de Sus, skąd unikatową kolejką z ciufcią parową przemierzyliśmy 43 km w głąb gór Marmaroskich.
Pozdrowionka dla wszystkich"


- My dziękujemy za relacje na bieżąco i pozdrowienia. A po powrocie mam nadzieję, że zrobicie jak zwykle piękne slajdowisko z całej wyprawy.
Awatar użytkownika
andy
Administrator
 
Posty: 758
Obrazki: 2
Rejestracja: 2007-04-12, 13:40
Miejscowość: Mielec

Postprzez Pchełka » 2008-05-06, 07:36

[center]Już jesteśmy cali i zdrowi, za niedługo pojawi się jakaś galeryjka i opis, pozdrowienia dla Wszystkich

[ Dodano: 2008-05-06, 23:30 ]
Nasz wyjazd niestety mimo przygotowań wcześniejszych odbył się z małym poślizgiem. Zamiast startować w sobotę wieczorem z Krakowa, wyruszyliśmy w niedziele późnym wieczorem z Mielca... Jechaliśmy w osiem osób, z czego 6 z Mielca, jedna z Krynicy i jedna z Bochni. Dwoma samochodami, jednym terenowym;), drugim osobowym;) (na zdjęciach będzie widać) przez Słowacje i Węgry o godzinie 7 byliśmy już w Satu Mare. Następnie przez Negresti-Oas dotarliśmy do „Wesołego cmentarza” w Sapancie, jedyne takie miejsce w Europie jak i nie na świecie gdzie epitafia wraz z przedstawieniami ikonograficznymi przedstawiają portret zawodowy lub sposób spędzania czasu przez zmarłego. W Sapancie podjęliśmy decyzje, że zaczynam od zwiedzania Bukowiny (miały być najpierw góry), m.in. z powodu zapowiadanej złej pogody. Z Sapanty przez Sighiet Marmatiei, Borse, przeł. Przysłop, Campulung Moldovenesc dotarliśmy do pierwszego Bukowińskiego Monasteru – Voronet, następnie Humor, Polana Miculi – jedna z trzech wiosek POLSKICH na Bukowinie, na nocleg dotarliśmy do DOMU POLSKIEGO w Nowym Soloncu. We wtorek zwiedzaliśmy kolejne Monastyry tj. Arbore, Putna, Sucevita i Moldovita skąd kierowaliśmy się już w stronę Borsy. W środę mieliśmy wychodzić w Alpy Rodniańskie. Rozbiliśmy się gdzieś na polach w okolicy Carlibaby, część w namiotach, część w samochodach i tak do rana przetrwaliśmy. W środę zostawiliśmy samochody przy pensjonacie Eladi za Borsą, poleconym przez Andriusza (wielkie dzięki za informacje, faktycznie Pani bardzo miła i od nas też nie wzięła pieniędzy) i ruszyliśmy w górę. Śnieg leżał już od okoła 1200m npm, za raz po wyjściu z lasu zapadaliśmy się minimum po kolana, czasem po pas, śnieg mokry i prognozy nieciekawe. Doszliśmy do Stacji Meteorologicznej położonej na 1760 m npm, zasypanej śniegiem. Nocleg spędziliśmy w domku dla robotników, w którym była koza, którą się ogrzaliśmy i podsuszyli przy niej ciuszki. Kolejnego dnia w 5 osób podeszliśmy tylko pod jezioro Iezer i podjęli decyzje, że kiedyś tu wrócimy. Warunki były zimowe, nie zabraliśmy z Polski sprzętu zimowego, za mało czasu na przejście założonej drogi, śnieg mokry i ciężki, co pogarszało stopień zagrożenia zejścia lawin i złe prognozy na kolejne dni. Zeszliśmy w czwartek z powrotem do Borsy, po drodze zabraliśmy ze sobą Florina, poznanego doktoranta informatyki, bardzo miłego tubylca, umiejącego w dobrym stopniu angielski, co spowodowało, że nocleg, który spędzaliśmy w Vasu de Sus obfitował w pouczająca wymianę informacjiJ, ale to zabrzmiało;). W piątek ruszyliśmy unikatową kolejką z ciufcią parową w głąb gór Marmoroskich. Przemierzenie 43 km w jedną stronę i powrót zajęły nam cały dzień. Wycieczka rewelacyjna, mnóstwo Polaków, i wózek przyczepiony do ostatniego wagonu (naszego), na którym jechał Pan i dużo puszek piwa, które można było zakupićJ. Noc spędziliśmy już w dolinie Izy, pomiędzy zabudowaniami kompleksu „pielgrzymkowego” Radauti. W sobotę przez cerkwie w Ieud, Barsane, Budesti i Surdesti dotarliśmy do Baia Mare, następnie Satu Mare i wjechaliśmy na tereny Węgier. Zatrzymaliśmy się w Tokaju, skąd po niedługim zwiedzaniu poszukaliśmy noclegu niedaleko winorośli. Na zakończenie zrobiliśmy pożegnalne ognisko i w niedziele trzeba było już wracać do Polski. Kordiana mama jeszcze nas serdecznie (jak zawsze) ugościła w Słotwinach i popołudniu byliśmy już w Mielcu.
Bukowińskie malowane monastyry cudowne, Cerkwie Marmoroskie również, góry zasypane śniegiem, ale jeszcze w nie wrócimyJ. Dziękuje wszystkim uczestnikom za dobrą zabawę i wytrwałość.

Image Image Image Image[/center]


[center]GALERIA [/center]
Ostatnio edytowany przez Pchełka 2008-05-10, 20:45, edytowano w sumie 2 razy
Iwona Nakoneczna-Świątek
Awatar użytkownika
Pchełka
 
Posty: 344
Rejestracja: 2007-04-20, 09:04
Miejscowość: Mielec

Postprzez piguła96 » 2008-05-07, 20:50

I my dziękujemy Iwonko za niezapomniane przeżycia było warto :) na pewno tam wrócimy.
piguła
piguła96
 
Posty: 2
Rejestracja: 2007-08-26, 23:05
Miejscowość: Mielec

Postprzez andy » 2008-05-08, 16:34

Wschodnie klimaty przyciągają jak magnes. Jak ktoś tam wyruszy raz to chętnie wraca. Pora tylko trochę wczesna i dlatego Rodniańskie wam zostały, niestety Andriusza nie zrobił galeryjki z tamtego roku z Rodniańskich , a zdjęcia ma super i moglibyście obejrzeć co was ominęło.
Mam nadzieję, że czas pozwoli i ja w tym roku tam się znajdę.
Pozdrowienia dla wszystkich "wschodnich" włóczęgów
Awatar użytkownika
andy
Administrator
 
Posty: 758
Obrazki: 2
Rejestracja: 2007-04-12, 13:40
Miejscowość: Mielec


Wróć do Wyprawy, wyjazdy

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 21 gości