Rusza akcja wolne przewodnictwo turystyczne

Posty na różne tematy

Moderator: halny jurko

Postprzez George » 2008-02-07, 10:55

No wlasnie... halny pieknie napisal... kurs przewodnicki to jest naprawde fajna przygoda z gorami i z ludzmi, ktorzy te gory chca potem pokazac innym, a nie przykry obowiazek do odwalenia w celu inkasowania pozniej tylko i wylacznie "pomietych banknotow"... Ale Lechu tego nie zrozumie... bo przeciez wie najlepiej jak wygladaja kursy w Polsce i jak to sie na nich "p i e r d z i w stolek"

A jak ktos nie wierzy, to zapraszam na forum tarnowskiego kursu... mozna zobaczyc zdjecia z wycieczek i zajec i przekonac sie, ze na takie kursy w 99% wybieraja sie pasjonaci gor, ktorzy maja do nich szacunek a do tego czujac ich piekno chca nim potem LEGALNIE zarazac innych, bo przeciez wyzyc sie z tego nie da. Lechu nieustannie sugeruje co innego w swojej krucjacie wyzwolenia, ale sie myli... Oczywiscie zdazaja sie czarne owce wszedzie, ale to jest temat na inne rozwazania...
Awatar użytkownika
George
 
Posty: 308
Rejestracja: 2007-05-17, 19:15
Miejscowość: Kraków-Tarnów

Postprzez Lechu » 2008-02-07, 11:14

halny jurko napisał(a):Przepisy prawa dotyczace przewodnictwa wg. mojej skromnej opinii nie są idealne. Jestem za zmianami, ale od lat nie mozna zbyt wiele zrobic (prawie nic) bo tak naprawdę to nie obchodzi to ludzi w rządzie i w odpowiednich departamentach.
W żadnym wypadku nie mogę się jednak zgodzić, że zdobycie jakiejpolwiek odznaki GOT może być przepustką do prowadzenia grup.
W takim razie tak samo mogę uważać, że uzyskanie państwowych papierów przewodnika też nie powinno być przepustką do prowadzenia grup w górach. Takie kursy na przewodnika - to najczęściej dwa lata dziesiątek dupogodzin nudnych jak flaki z olejem wykładów z historii, geografii, etnografii, literatury, architektury, biologii, m.in. nauki rozpoznawania świętych po ich atrybutach, itp.

Kto może być zainteresowany tym aby kursy trwały jak najdłużej? Wiadomo, że turystyka to zajęcie sezonowe. Przewodnikom o dłuższym stażu i wyższej klasie opłaca się mieć dodatkowe dochody w martwym sezonie. Do tego świetnie nadaje się kurs przewodnicki. Ile można z tego zyskać? Ano są to m.in.: wynagrodzenie dla kierownika kursu, wynagrodzenie dla prowadzących wykłady teoretyczne, dniówki dla przewodników prowadzących w martwym sezonie za objazdówki autokarowe z kursantami.

A potem egzamin, który polega na wożeniu kursantów autokarem z dala od gór i koncentrowaniu się na całkowicie drugorzędnych szczegółach, zupełnie nieistotnych dla uczestników wycieczek. Egzaminy często odbywają się wyłącznie w autokarze i w obrębie miejscowości podczas postojów na trasie. Wyjścia w góry nie ma wcale.

Pytam się: Co z tego, że dany delikwent będzie nafaszerowany obszerną i drobiazgową wiedzą o obiektach położonych u podnóża gór i przy szosie, będzie wiedział pod jakim wezwaniem i jest oglądany zza szyby autokaru kościół, lub zatrzyma tam autokar i opowie coś więcej o tym kościele, a gdy konkretnie przyjdzie mu prowadzić w górach, to nie będzie wiedział jak jeszcze daleko do szczytu? Czy ta cała wiedza mu cokolwiek pomoże w konkretnej sytuacji w górach, kiedy wpadnie w poważne tarapaty? Sprawdzono w ogóle na praktycznym egzaminie państwowym jak się w takiej sytuacji zachowa?

Mało to razy widziałem, kiedy zawodowy przewodnik pędził od górnej stacji wyciągu w kierunku Śnieżki grupę pań w cienkich bluzeczkach i damskich bucikach, trzęsących się z zimna w podmuchach przenikliwego wiatru. Sam w ciepłym, wełnianym swetrze i kurtce kroczył na czele tej grupy z ważną miną himalaisty wcale nie przejmując się, że jego podopieczni marzną i mogą ulec wyziębieniu albo, że któraś z tych kobiet może sobie wykręcić nogę w nieodpowiednim obuwiu. Szedł z "pustymi rękami" więc gdzie była apteczka? Od czasu do czasu zatrzymywał się i coś tam opowiadał, ale świst wiatru zagłuszał jego słowa, że co mówi mogły usłyszeć tylko osoby stojące tuż przy nim. Tego rodzaju wycieczki z przewodnikami w Karkonoszach można nierzadko spotkać na szlakach grzbietowych prowadzących od wyciągów na Małą Kopę i na Szrenicę.

Ostatnio miałem okazję podziwiać na drodze nad krawędzią Kotła Wielkiego Stawu blisko 100-osobową grupę hałaśliwych dzieciaków prowadzonych przez jednego tylko przewodnika sudeckiego. Grupa była rozciągnięta na przestrzeni kilkuset metrów. Przeczekałem aż grupa przejdzie. Ci z przodu pędzili jak na złamanie karku zbiegając wąskim kamienistym szlakiem w kierunku Polany. Około godziny później tą samą hałastrę z przewodnikiem spotkałem koło Wangu, kiedy jeden z uczestników tej wycieczki z wykręconą z bólu gębą kuśtykając na jednej nodze wspierał się na ramionach dwóch kolegów i powoli grupa wlekła się w stronę parkingu, gdzie czekały dwa duże autokary...

Jeżeli ktoś twierdzi, że przewodnicy GOT PTT są tylko hobbystami, to przewodnicy górscy też i tak samo brak u nich profesjonalizmu. Wielu przewodników górskich nie umie nawet jeździć na nartach, a prowadzą czasami dwie - trzy wycieczki w roku, przeważnie autokarówki. To często dużo mniej od dniówek spędzonych w górach na społecznym prowadzeniu grup wędrownych w ramach różnych stowarzyszeń turystycznych i klubów górskich przez osoby posiadające wewnętrzne uprawnienia tych organizacji.

Warto się nad tym zastanowić czy wprowadzenie przymusu wynajmowania przewodnika przez grupy poprawia bezpieczeństwo w górach, skoro wypadkom ulegają w ogromnej większości turyści indywidualni i narciarze, a wypadki w grupach zorganizowanych to tylko wąski margines. Czy nie mamy tu klasycznego przykładu wylewania dziecka z kapielą? Upór urzędników ministerialnych, którzy nie chcą uznać społecznych uprawnień fachowej kadry stowarzyszeń jak PTT, PTK czy ZHP, programowo zajmujących się organizowaniem turystyki i krajoznawstwa wśród młodzieży, świadczy tylko jak pełne fałszu i obłudy są oficjalne deklaracje kolejnych zmieniających się ekip rządzacych o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.

[ Dodano: 2008-02-07, 11:20 ]
George napisał(a):No wlasnie... halny pieknie napisal... kurs przewodnicki to jest naprawde fajna przygoda z gorami i z ludzmi
Z pewnościa to fajna przygoda dla tych, których na to stać. Nie uważam jednak, że to jedyny słuszny sposób na fajną przygodę z górami. Ja obracam się w środowisku, które ma inne sposoby na "fajne przygody", a które też pozwalają na zdobycie dużego doświadczenia górskiego i wychowanie kadry społecznych przewodników naszych wycieczek.

George napisał(a):A jak ktos nie wierzy, to zapraszam na forum tarnowskiego kursu... mozna zobaczyc zdjecia z wycieczek i zajec i przekonac sie, ze na takie kursy w 99% wybieraja sie pasjonaci gor, ktorzy maja do nich szacunek a do tego czujac ich piekno chca nim potem LEGALNIE zarazac innych
Legalnie, powiadasz? To my z Oddziału Poznańskiego PTT jesteśmy nielegalni? W 1981 roku, kiedy tworzyliśmy poznańską grupę reaktywujacą Towarzystwo Tatrzańskie, też mówiono nam, że jesteśmy nielegalni. Czyżbyśmy cofnęli się do tamtych czasów?
Ostatnio edytowany przez Lechu 2008-02-07, 11:53, edytowano w sumie 2 razy
Pozdrawiam

Lechu
Oddział Poznański PTT - http://pttpoz.republika.pl/
Strona klubowa - http://kspoz.interiowo.pl/
[img]http://ksp.republika.pl/ks_mala.gif[/img]
Awatar użytkownika
Lechu
 
Posty: 230
Rejestracja: 2007-05-16, 18:18
Miejscowość: Poznań

Postprzez George » 2008-02-07, 11:51

Lechu, a moze zaczniesz cytowac w calosci wypowiedzi, a nie wybiorczo te fragmenty, ktore akurat Tobie pasuja... a zreszta jak to mowil Bogus L. "nie chce mi sie z Toba gadac" bo to nie ma najmniejszego sensu, i nie uwazam, ze uczenie sie na kursie o atrybutach swietych jest odwaleniem "dupogodziny" Tym wlasnie rozni sie Przewodnik od Przodownika GOT, Instruktora ZHP, Ksiedza, czy Nauczyciela WF, ze posiada wiedze ogolna z zakresu wszystkich zagadnien!!! Taka jest wlasnie rola przewodnika... ale do Ciebie to i tak nie dociera, bo Ty masz na oczach swoje haracze, daniny... itp itd itp itd i tak w kolo Macieju... to juz jest nudne.... mowa trawa, non stop to samo... ale wybacz ja juz Cie nakrecal dalej nie bede ;-)
Awatar użytkownika
George
 
Posty: 308
Rejestracja: 2007-05-17, 19:15
Miejscowość: Kraków-Tarnów

Postprzez krajka » 2008-02-07, 11:53

halny jurko napisał(a):krajka napisał :
Wspomniałem, że do prowadzenia takich wycieczek wystarczają umiejętności i doświadczenie nabyte w czasie zdobywania dużej brązowej GOT PTTK lub srebrnej I stopnia GOT PTT.
Ale tu znowu wraca potrzeba odpowiednich zmian w prawie – a tym samym poparcia poselskiego
.
W żadnym wypadku nie mogę się jednak zgodzić, że zdobycie jakiejpolwiek odznaki GOT może być przepustką do prowadzenia grup.
Ale łażenie samotne lub w grupce znajomych nie daje umiejętności potrzebnych do prowadzenia wycieczek.
Potrzebny jest dobry kurs i doświadczenie nabyte w pracy z grupami.
A kurs przewodnicki należy przeżyć i zdać !!!


Nie kwestionuję potrzeby odbywania kursu - ale i kursy można tylko zrobić!!!
Przkłady - już wspomniałem o dwojgu takich co kursy przeżyli i zdali.
Janusz
krajka
 
Posty: 144
Rejestracja: 2007-09-11, 13:24
Miejscowość: Łódź

Postprzez George » 2008-02-07, 11:58

Lechu... prosze Cie czytaj ze zrozumieniem - LEGALNIE tzn z poszanowaniem i respektowaniem obowiazujacego prawa !!!
Awatar użytkownika
George
 
Posty: 308
Rejestracja: 2007-05-17, 19:15
Miejscowość: Kraków-Tarnów

Postprzez Lechu » 2008-02-07, 12:10

George napisał(a): nie uwazam, ze uczenie sie na kursie o atrybutach swietych jest odwaleniem "dupogodziny" Tym wlasnie rozni sie Przewodnik od Przodownika GOT, Instruktora ZHP, Ksiedza, czy Nauczyciela WF, ze posiada wiedze ogolna z zakresu wszystkich zagadnien!!!
Widać czegoś tu nie rozumiesz. My tego uczymy się sami, i to nie tylko z książek czy z prelekcji, ale też bezpośrednio na naszych wędrówkach. I to nie uczymy się wg kanonu jedynych słusznych prawd objawionych przez kierownictwo jakiegoś kursu, tylko tego co sami często odkrywamy na szlaku.

A po za tym to wskaż mi, jaki ma związek taka na przykład umiejętność odróżnienia dajmy na to św Michała Archanioła od św. Jerzego z umiejętnością orientacji w terenie i radzenia sobie w górach w razie zgubienia szlaku?

Czy to, co przekażą na kursie jest jedyne słuszne i legalne - jak to ująłeś, a cała reszta to jest nielegalna? A może kierujesz się podobną mentalnością jak w 1981 roku ówczesne władze, które uważały reaktywowane Towarzystwo Tatrzańskie za nielegalne?

George napisał(a):LEGALNIE tzn z poszanowaniem i respektowaniem obowiazujacego prawa !!!
Jeżeli naprawdę jesteś bez winy, zawsze i wszędzie tak bardzo legalny, korzystasz tylko i wyłącznie z zakupionych legalnie licencjonowanych programów komputerowych i nie masz ani jednego pliku z jakimś utworem chronionym prawami autorskimi na dysku, to śmiało rzucaj we mnie kamieniem... Gdyby zawsze i wszędzie wszyscy postępowali wyłącznie legalnie i z poszanowaniem i respektowaniem obowiązującego (narzuconego przez władzę) prawa, to dziś by nie tylko nie było Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, ale byśmy żyli już nie w komuniźmie, tylko w jakimś niewolnictwie.
Pozdrawiam

Lechu
Oddział Poznański PTT - http://pttpoz.republika.pl/
Strona klubowa - http://kspoz.interiowo.pl/
[img]http://ksp.republika.pl/ks_mala.gif[/img]
Awatar użytkownika
Lechu
 
Posty: 230
Rejestracja: 2007-05-16, 18:18
Miejscowość: Poznań

Postprzez krajka » 2008-02-07, 16:11

Ponownie proponuję odejście od polemiki z Lechem, to juz dzieje się chyba dla zasady :-) – a porozmawianie o zawodzie wolnego przewodnika w odrębnym temacie.
Janusz
krajka
 
Posty: 144
Rejestracja: 2007-09-11, 13:24
Miejscowość: Łódź

Wolny zawód przewodnik - co to znaczy?

Postprzez krajka » 2008-02-07, 16:12

Janusz Chmielowski w opisie jednej z wycieczek odbytej w dniach 10-14 sierpnia 1903 r.
snuje taką refleksję „Nie ograniczając bynajmniej swobody i wolności osobistej taternika, dążyć jednak usilnie musimy do najszerszego rozpowszechnienia rzetelnych wiadomości o niebezpieczeństwach i sposobach unikania ich tudzież ścisłego określania warunków, które by nas uprawniały niejako do podejmowania samodzielnych wypraw górskich. Zapewne wszelkie teorie nie na wiele się przydadzą tam, gdzie najwyższa wprawa i doświadczenie okazują się bezsilnymi - … - znajomość wszakże niektórych przynajmniej zasad jest użyteczną, a często nawet konieczną: … ” [1] temat „Czarny Szczyt” i inne bujdałki

Już w trakcie zdobywania swoich odznak ( dużą brązową GOT PTTK, minimum dla przodownika TG, gruntownie wychodziłem w Sudetach ze stosownym uzupełnienie w innych pasmach górskich) w czasie nocnych rozmów schroniskowych z ust wielu przewodników słyszałem potwierdzenie słuszności tej refleksji. To było w czasach wyłączności PTTK na organizowanie turystyki i krajoznawstwa. Ich opinie brzmiały tak – łatwiej zostać górskim przewodnikiem niż przodownikiem TG.

Obecne regulacje prawne w zakresie zrównania zasad nadawania uprawnień przewodnika i pilota wycieczek doprowadziło do skrajnego absurdu przerostu formy nad treścią.
Akcja uwolnienia zawodu przewodnika górskiego jest słuszna, ale dyskusja powinna dotyczyć zasad na jakich powinien działać.
Janusz
krajka
 
Posty: 144
Rejestracja: 2007-09-11, 13:24
Miejscowość: Łódź

Postprzez halny jurko » 2008-02-07, 16:35

Napisz mi w jaki sposób wg. ciebie zostawało by się WOLNYM PRZEWODNIKIEM. Czy może po pokazaniu książeczki GOT, czy może po pokazaniu legitymacji przodownika ?
Tak się składa, że mam za sobą i kursy przewodnickie i ciężkie egzaminy poprzedzone wieloma wyjazdami szkoleniowymi (więc nie tylko teoria) i to zazwyczaj w jesienno-zimowo-wiosennej porze roku.
Mam też za sobą trudne egzaminy na przodownika turystyki górskiej.
Tylko, że na przodownika tg był jedynie egzamin teoretyczny w sali a na potwierdzenie mojego brykania po górach wystarczyło przedstawić książeczkę GOT.
Wyznaje : znacznie więcej potu i wysiłku umysłowego kosztował mnie kurs i egzamin przewodnicki.
Wiedza którą zdobywałem by zdać egzamin na przewodnika, pozwoliła mi bez problemu zaliczyć egzamin przodownicki (Beskidy, Tatry, Góry Świętokrzyskie)
Plus egzaminu przodownickiego : prawie żadne koszty, ale jak chce się do czegoś dojść i czegoś nauczyć to nie patrzy sie na pieniądze.
od halnego
...niech was zawsze na szlak trafi
Awatar użytkownika
halny jurko
Administrator
 
Posty: 853
Rejestracja: 2007-04-16, 19:48
Miejscowość: Mielec

Postprzez halny jurko » 2008-02-07, 16:52

Też wydaje mi się, że polemika z Lechem jest bezsensowna. Tak jak kiedyś beton komunistyczny wiedział najlepiej co i jak, tak obecnie wie Lech.
Zastanawiam się co też złego uczynili mu przewodnicy, że pakuje wszystkich do jednego wora i leje ich kijem ile wlezie.
Najlepsi (wg. Lecha)chodzący po górach to są ci, którzy nie mają oficjalnych szkoleń i egzaminów (i nie wiadomo na jakiej podstawie są najlepsi). Ale jeśli już zaliczą jakiś egzamin przewodnicki , to do wora z nimi i kijem krytyki po grzbiecie.
Ale najczęściej przewodnikami zostają ludzie, którzy najpierw przechodzili i przezyli wiele "dniówek" w górach i którzy byli w wielu opresjach i poznali czym są góry i mają duże doświadczenie.
od halnego
...niech was zawsze na szlak trafi
Awatar użytkownika
halny jurko
Administrator
 
Posty: 853
Rejestracja: 2007-04-16, 19:48
Miejscowość: Mielec

Postprzez andy » 2008-02-07, 17:00

Nie wiem czego wydzieliliście ten temat skoro rozmawiacie o tym samym?
Awatar użytkownika
andy
Administrator
 
Posty: 761
Obrazki: 2
Rejestracja: 2007-04-12, 13:40
Miejscowość: Mielec

Postprzez halny jurko » 2008-02-07, 17:41

Lechu napisał(a):[
Mało to razy widziałem, kiedy zawodowy przewodnik pędził od górnej stacji wyciągu w kierunku Śnieżki grupę pań w cienkich bluzeczkach i damskich bucikach, trzęsących się z zimna w podmuchach przenikliwego wiatru. Sam w ciepłym, wełnianym swetrze i kurtce kroczył na czele tej grupy z ważną miną himalaisty wcale nie przejmując się, że jego podopieczni marzną i mogą ulec wyziębieniu albo, że któraś z tych kobiet może sobie wykręcić nogę w nieodpowiednim obuwiu. Szedł z "pustymi rękami" więc gdzie była apteczka? Od czasu do czasu zatrzymywał się i coś tam opowiadał, ale świst wiatru zagłuszał jego słowa, że co mówi mogły usłyszeć tylko osoby stojące tuż przy nim. Tego rodzaju wycieczki z przewodnikami w Karkonoszach można nierzadko spotkać na szlakach grzbietowych prowadzących od wyciągów na Małą Kopę i na Szrenicę.

A ja myślę, że mogło być tak :
Przed rozpoczęciem wycieczki przewodnik zapoznał panie z trudami. Poinformował o tym, że jest silny wiatr, że są trudne warunki i że wiele nie zobaczą. Zwrócił uwagę, że są nieodpowiednio ubrane i że to może się źle zakończyć. Odradzał wyjazd na Kopę i dalszą wędrówkę w kierunku Śnieżki.
Ale panie powiedziały, że nie po to przyjeżdżały by zwiedzać muzea i kościoły. Są zaprawione i chcą zmarznąć, pomęczyć się by co wspominać.
Przewodnik jako doświadczony człowiek wiedział, że ta trasa jest bezpieczna (są schroniska, GOPR,stacja kolejki) i że w razie czego będzie mozna się gdzie schronić lub prędko wezwać pomoc. Sam też jest doświadczonym ratownikiem. Miał apteczkę (obecnie nie nosi się walizy z krzyżem) na pasie biodrowym lub w plecaczku a w kieszeni kilka kocyków termicznych.
Najwiekszym zagrożeniem może byc to, że panie zmarzną i poznają że wyjście w góry to nie spacer po kurorcie.
Cały czas jednak przejmował się grupą (choć na zewnątrz nie dał poznać tego po sobie). Bo niby jak miał się zachowywać Lechu ? Miał płakać, panikować i błagać panie by szły predzej lub zawracały.
A po co te przerwy? Prawie nikt go nie słyszał, ale zatrzymywał sie by grupa nie rozciągnęła się za bardzo i by te najwolniejsze osoby nie czuły się osamotnione. (Lechu a ty co byś zrobił? Gnałbyś byle jak najpredzej do schroniska, byle do ciepełka?)

Żyjemy w wolnym kraju - jesteś za wolnym przewodnictwem - więc i każda grupa ma prawo do wędrowania w stroju, jak i przy pogodzie jaka akurat panuje

I pytanie - jak w takiej sytuacji zachowałby się wolny przewodnik ???
od halnego
...niech was zawsze na szlak trafi
Awatar użytkownika
halny jurko
Administrator
 
Posty: 853
Rejestracja: 2007-04-16, 19:48
Miejscowość: Mielec

Postprzez Lechu » 2008-02-07, 17:47

halny jurko napisał(a):Plus egzaminu przodownickiego : prawie żadne koszty, ale jak chce się do czegoś dojść i czegoś nauczyć to nie patrzy sie na pieniądze.
Łatwo tak mówić na pewno komuś, kto ma mnóstwo czasu i "leży na pieniądzach", a w dodatku ma góry i organizatora kursu pod nosem. Ktoś taki może nawet nie mieć pojęcia, jak ograniczona jest dostępność do zawodu przewodnika, jak rzadko organizuje się kursy, ile kosztują, jak długo faktycznie trwają i jakie są wymagania przyjęcia na kurs.

Wśród wielu argumentów przeciw uwolnieniu przewodnictwa z gorsetu obowiązkowych kursów, najbardziej wyświechtany jest argument "z prawem jazdy". Prawo jazdy może zrobić każdy, to i każdy ma możliwość zrobić kurs przewodnicki - twierdzą. A jaka jest prawda? Przykładowo Oddział PTTK w Jeleniej Górze organizuje kurs przewodników górskich - sudeckich zaplanowany na dwa lata, a jak praktyka kilkakrotnie już pokazała, potrwa zapewne 2,5 roku. Warunkiem przyjęcia na ten kurs jest przynależność do PTTK. Członek PTT nie ma szans być tam przyjętym tym bardziej, że PTT w tym regionie bardzo nie lubią. A nawet gdyby został przyjęty, to jakie ma szanse ktoś dajmy na to z Gorzowa Wielkopolskiego, Leszna czy Poznania? Przeprowadzi się na ponad dwa lata do Jeleniej Góry?

Ciąg dalszy wywodów apologetów państwowego przewodnicwa wygląda tak: "Grupy turystów nie wolno oprowadzać bez licencji, podobnie jak nie wolno jeździć bez prawa jazdy. Czy wsiadłbyś do autokaru prowadzonego przez kierowcę bez uprawnień?"

Nad tym przypadkiem głupoty, a raczej naiwności warto głęboko pochylić się i wyjaśnić: Podstawowe zasady kodeksu drogowego, jak ruch prawostronny, są niezmienne od dziesiątek lat i muszą je przestrzegać wszyscy, aby się nawzajem nie pozabijać. Nie ma natomiast czegoś takiego jak jedne i niezmienne zasady oprowadzania wycieczek. Równie dobrze można oprowadzać rzeczowo informując o zabytkach i historii, jak rozśmieszać opowiadając durne dowcipy. Jeśli turyści gotowi są za to zapłacić - nikt nie ma prawa zabronić, bo wycieczka to nie jest obowiązkowa lekcja, po której zdaje się egzaminy, a chodzenie z ludźmi po ulicach czy zabawianie ich w autokarze nie wymaga żadnego "prawa jazdy".

Zresztą prawo jazdy uprawnia do poruszania się po wszystkich drogach publicznych, a ukończenie kursu przewodnickiego daje bardzo ograniczone uprawnienia terenowe. Przykładowo przewodnik beskidzki na część wschodnią formalnie nie ma prawa zaprowadzić wycieczki po "boisku spacerowym" z Szyndzielni na Klimczok, a przewodnik tatrzański na podwrocławską Ślężę.

Cały nasz cyrk z państwowymi uprawnieniami przewodnickimi, ścisłą regionalizacją i reglamentacją obszarów uprawnień, przewodnickimi klasami, tysiącem metrów n.p.m., parkami narodowymi i krajobrazowymi, rezerwatami przyrody itd., gdzie wynajęcie państwowego przewodnika rzekomo daje gwarancję bezpieczeństwa itp., to specyficznie polskie kuriozum nie mające precedensu w żadnym normalnym kraju, pozostałość jakiegoś dziwnego konglomeratu tradycji turystyczno-społecznikowskich (patrz np. przewodnictwo studenckie), warunków geograficznych (duży kraj i małe góry) z (przeważającą) mentalnością państwa totalitarnego - kontroli wszystkiego i wszystkich.

Jedyny wyjątek, gdzie powinien być przewodnik, to miejsca bardzo tłumnie zwiedzane, szczególnie narażone na dewastację, gdzie limitowanie ruchu i kierowanie nim ma pełne uzasadnienie. Dlatego właśnie prawo europejskie wymienia "muzea i pomniki historyczne" jako jedyne miejsca, gdzie lokalna administracja ma prawo żądać wynajęcia miejscowego przewodnika dla zwiedzających lub wkalkulowac go w cenę biletu wstępu do obiektu. W żadnym przypadku nie może to być publiczny rynek miejski, ulica, czy ogólnie dostępne szlaki w górach. Wszelkie próby rozciągania tego prawa m.in. na całe centra miast na przykład we Francji czy Grecji juz dawno zostały przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości ucięte.
Pozdrawiam

Lechu
Oddział Poznański PTT - http://pttpoz.republika.pl/
Strona klubowa - http://kspoz.interiowo.pl/
[img]http://ksp.republika.pl/ks_mala.gif[/img]
Awatar użytkownika
Lechu
 
Posty: 230
Rejestracja: 2007-05-16, 18:18
Miejscowość: Poznań

Postprzez George » 2008-02-07, 18:04

Argument, ze kursy organizuje tylko PTTK nie jest zadnym argumentem... Kurs mozesz sam zorganizowac, jesli zglosisz ta chec odpowiedniej instytucji, przedstawisz program szkolenia zgodny z wytycznymi zawartymi w ustawie i otrzymasz stosowne stale lub jednorazowe pozwolenie na przeprowadzenie takiego szkolenia. Owszem jezeli kurs organizuje PTTK lub PTT to dlaczego ma nie wymagac od kursantow przynaleznosci do danej organizacji. Jak kurs zorganizuje Komenda ZHP to pewnie tez w pierwszej kolejnosci przyjmie na liste harcerzy. Ja jestem czlonkiem PTTK i PTT i nikt z tego powodu nie robi mi zadnych problemow. To jest moja osobista sprawa i wcale nie przeszkadza mi placenie skladek w jednej i drugiej organizacji... i nie dlatego, ze jak sugerujesz "lezymy na pieniadzach" tylko dlatego, ze znam statut jednego i drugiego stowarzyszenia i go przestrzegam... A i ciekawy jestem, czy tez masz legalnego Windowsa... a to tak na marginesie Twoich plytkich rozwazan
Awatar użytkownika
George
 
Posty: 308
Rejestracja: 2007-05-17, 19:15
Miejscowość: Kraków-Tarnów

Postprzez Lechu » 2008-02-07, 18:11

halny jurko napisał(a):A ja myślę, że mogło być tak :
Przed rozpoczęciem wycieczki przewodnik zapoznał panie z trudami. Poinformował o tym, że jest silny wiatr, że są trudne warunki i że wiele nie zobaczą. Zwrócił uwagę, że są nieodpowiednio ubrane i że to może się źle zakończyć. Odradzał wyjazd na Kopę i dalszą wędrówkę w kierunku Śnieżki.
I dlatego sam się ciepło ubrał, naraził zdrowie swych podopiecznych i nawet nie zabrał ze sobą apteczki? Jak było, to nie masz co się domyślać, bo ja tam byłem i to widziałem. Ostatni przypadek, jaki dane mi było oglądać, zbiegania ze Smogorni na Polanę jesienią zeszłego roku dużej grupy młodzieży będącej pod opieką przewodnika kiedy to pewien młodzieniec dotkliwie się potłukł i skręcił, lub może nawet złamał nogę, to też tylko dla "dania im nauczki"? Ja tego przewodnika zaczepiłem, za przeproszeniem, opieprzyłem, a ten pośpiech tłumaczył, że muszą wrócić na 18:00 do Wrocławia.
halny jurko napisał(a): I pytanie - jak w takiej sytuacji zachowałby się wolny przewodnik ???
Na pewno nie tak lekceważąco, bo by bał się, że może stracić następnych klientów. W przypadku wolnego rynku przewodnickiego to najlepszy mechanizm podwyższania jakości usług. A obecnie przewodnik nie musi się martwić o klienta, bo przepisy same mu ich napędzają.
Pozdrawiam

Lechu
Oddział Poznański PTT - http://pttpoz.republika.pl/
Strona klubowa - http://kspoz.interiowo.pl/
[img]http://ksp.republika.pl/ks_mala.gif[/img]
Awatar użytkownika
Lechu
 
Posty: 230
Rejestracja: 2007-05-16, 18:18
Miejscowość: Poznań

PoprzedniaNastępna

Wróć do Inne tematy

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości