Żyję, wróciliśmy z Ukrainy cali i weseli. Plan wykonany w 180%. Jak zwykle po czterech dniach na Ukrainie ok 400 zdjęć do przebrania, a do opowiadania jakieś dwa tygodnie. Tym razem koński wypad, ale "pieszkom my toże hodili" i było jak zwykle "priamo, priamo czeriez lis". A potem się okazało, że to Liutańska Holica, a nie przełęcz pod nią. Nie rozpisuję się bo po myciu "budem spaty", a galeria pewnie się niebawem urodzi.
No może trzy zdjęcia pierwsze z brzegu:
1. Ostra Hora kto był to wie że koniem tam trudno wjechać, ale jak zjechać ? Okazuje się , że można
2. Rankiem biwak przy "piamiatniku"
3. Widok z Połoniny Równej na Ostrą Horę i Pikuj
