
Tablica epitafijna została usunięta z poprzedniego miejsca i umieszczona na bocznej ścianie po prawej stronie kamiennego krzyża tuż za drzwiami wejściowymi w miejscu tak mocno zaciemnionym, że jest zupełnie niewidoczna (chyba że ktoś zajrzy w ten kąt i poświeci latarką), a na poprzednim miejscu, czyli na wprost wejścia do kaplicy zamontowano dobrze widoczną tablicę "ku chwale" jeleniogórskich przewodników sudeckich. Nowa tablica w kaplicy na Śnieżce na miejscu, gdzie poprzednio wisiało wspomniane zabytkowe epitafium, upamiętnia uczestnictwo przewodników z koła jeleniogórskiego w uroczystościach 300-rocznicy istnienia kaplicy. I nikogo więcej, kto w tej uroczystości uczestniczył - jakby innych ludzi tam nie było. A byli też GOPR-owcy, pracownicy KPN i inni ludzie związani z Karkonoszami...

O właściwe rozmieszczenie obu tablic: ku czci przewodników z koła jeleniogórskiego i zabytkowego polskiego epitafium w kaplicy na Śnieżce powinno zadbać środowisko, za którego to sprawą zaistniała taka właśnie sytuacja, na którą zwracam od kilkunastu lat uwagę, m.in. właśnie miejscowym przewodnikom. Czy załatwienie przez Koło Przewodników Sudeckich z Jeleniej Góry sprawy zawieszenia polskiego epitafium na widocznym miejscu nie jest już możliwe, skoro potrafili wystawić sobie jeszcze za życia tablicę ku własnej czci? Przewodnikom powinno w końcu zależeć, aby to epitafium pokazywać uczestnikom wycieczek w kaplicy i opowiadać o tamtej tragicznej historii przy tym dobrze widocznym zabytku. A tak można tylko ubolewać nad tym, że z treścią ani polskiego, ani niemieckiego napisu na zabytkowej tablicy epitafijnej Józefa Odrowąż-Pieniążka nie są w stanie zapoznać się turyści, bo nawet jeśli zauważą majaczące kontury jakiejś tablicy w ciemnym kącie za drzwiami wejściowymi do kaplicy, to jest tam zbyt ciemno aby cokolwiek przeczytać.
Dodam jeszcze, że zwracam uwagę lokalnych środowisk na kuriozalną sytuację z zabytkowym polskim epitafium w kaplicy na Śnieżce od wielu lat. Trafiłem na beton nie do ruszenia. Dla porównania w 1980 roku WOP zamknął szlak trawersujący zboczem Śnieżki. Napisałem w tej sprawie kilka listów z krytycznymi uwagami, m.in. do d-cy Łużyckiej Brygady WOP. W rok później podjęto decyzję o otwarciu tego szlaku, za co otrzymałem pismo z podziękowaniami od jeleniogórskiego PTTK (fotokopia poniżej). Czyli nawet za czasów komuny nie było tak niewzruszonego betonu.
